Krzesło oczywiście udało mi się zakupić. Mimo stresów, tak jak i przy lampie, okazałam się być jedyną chętną (tak, zawsze miałam oryginalny gust!).
Wkońcu zdobyłam też żółtą tkaninę z IKEI.
Pojawił się też niespodziewany plakat (na lekko uszkodzonych drzwiach ;)). Znaleziony w Empiku.
Subskrybuj:
Posty (Atom)